wtorek, 22 listopada 2016

TAJEMNICE WŁOSKIEJ MODY, czyli jak to możliwe, że Włosi w dziedzinie mody są potęgą?


Gdybyśmy posłużyli się szeroko rozpowszechnionymi wśród innych europejskich narodów stereotypami, spokojnie moglibyśmy stwierdzić, że naród włoski słynie z - powiedzmy to szczerze i bez ogródek - nieróbstwa, nieróbstwa i jeszcze raz nieróbstwa. No, może jeszcze intensywnego pociągu mężczyzn do płci przeciwnej, zwłaszcza cudzoziemek, który to pociąg esprymowany jest głównie publicznie poprzez głośne okrzyki bellissima! pod adresem tychże.  No właśnie. Jak to jest, że taki europejski naród od kilkudziesięciu lat uznaje się za niekwestionowaną modową potęgę? Halo, halo, o co chodzi? 

http://www.lurlo.info/it/milano-fashion-week/

Zaraz postaram się Wam to wytłumaczyć przy dobrym caffé americano, które piję zawsze w deszczowe dni. Dziś w Mediolanie leje jak z cebra, a kiedy tak pada, to nawet największe modnisie i modnisi nie wyściubiają nosa z domu. Albo z pracy, bo nie sądzicie chyba, że mieszkańcy Lombardii nie pracują! Tyle, że mają również czas na urlop, relaks, przyjemności i hobby, 

krótko mówiąc: kiedy jest czas na pracę, mieszkańcy Lombardii pracują, a kiedy jest czas na odpoczynek, odpoczywają pełną piersią i nie czują się jakoś specjalnie winni, że przecież nic wtedy nie robią.


W tym tkwi tajemnica w miarę harmonijnego życia tych ludzi. Moim zdaniem to wielkie osiągnięcie - proste, a przy tym całkiem niegłupie.


dreamingofmilano.blogspot.it
W weekend byłam w podróży, na jednej z niewielkich stacji północnych Włoch wpadłam do dworcowego baru na szybką kawę. We włoskich barach często zdarza się, że najpierw trzeba zapłacić w kasie, a dopiero później można zamówić. Tak też było w tym przydworcowym lokaliku, tylko że niestety do kasy była długaśna kolejka. Niezrażona podeszłam do barmana i zapytałam, czy nie zrobiłby mi kawy, a ja w międzyczasie postoję w kolejce, żeby było szybciej, bo mój pociąg odchodzi za 10 minut. 

A barman mi na to, że nie, bo inni też czekają w kolejce i stoją przede mną. 

No i w końcu tej kawy nie wypiłam, bo w przeciwnym razie uciekłby mi pociąg. 

Dlaczego jednak przytaczam Wam tę historię? Kiedy już wróciłam do domu, opowiedziałam znajomym o tym, co mi się przydarzyło, na co ich pierwszym pytaniem było: "ale ten barman to nie był Włoch, prawda?" Wtedy dopiero zorientowałam się, że rzeczywiście, ten chłopak był cudzoziemcem. "Bo żaden Włoch nie odmówiłby takiej prośbie ładnej dziewczyny" - stwierdzili. Ogląd sprawy dość oczywisty - Włosi lubią dziewczyny. Jednak jeśli zastanowimy się głębiej, to - chociaż nie byłoby to fair wobec innych podróżnych, to jednak 

spełnienie prośby spieszącego się, niewyspanego człowieka w potrzebie (kaaaawaaaa, help!!!!!) nie byłoby takie złe. 

Co więcej - byłby to bardzo miły i uprzejmy gest, wszystko jedno, czy za barem stoi mężczyzna czy kobieta, prawda? 

I tu leży pies pogrzebany: jeśli zajdzie taka potrzeba, Włosi są w stanie postąpić wbrew zasadom lub nagiąć je tak,  aby życie innych ludzi uczynić bardziej znośnym. Są elastyczni, rozumieją, że życie jest pełne niespodzianek i sytuacji kryzysowych, kiedy trzeba potraktować kogoś indywidualnie, z sercem, wyjątkowo. Tacy właśnie oni są, ci Włosi. Ze świecą by szukać drugiego takiego narodu, a umiejętność dostosowania, małej zmiany, spontanicznej reakcji w konkretnym momencie czy też - mówiąc trochę inaczej - zdolność przekraczania granic to przecież cechy niezbędne do tworzenia mody. Wielu próbuje, ale niewielu przekonuje innych. A Włosi porywają! 

Poza tym włoscy projektanci muszą być niezmiernie pracowitymi ludźmi, posiadać w sobie pewną niezgodę, twórczy bunt, które prowadzą ich do odkrywania Nowego. Śmiem twierdzić, że bez tej części jestestwa projektantów nie byłoby włoskiej mody. Nie pomogłyby nawet prestiżowe tkalnie jedwabiu w pobliskim Como. To niesamowita ludzka Myśl, wrażliwość na zmianę i kosmiczna kreatywność sprawiła, że włoska moda jest dziś tym, czym jest. Potęgą.


kobieta.mag.pl







Brak komentarzy: