Narody się cieszyły i dziękowały. A oni wciąż płakali. Po prostu szaleństwo!!!
Tak, płacz był i to po dwóch stronach: polskiej i włoskiej. Dwie drużyny, którym dotąd zajadle kibicowałam, przez które zarywałam noce, które dostarczyły mi tyleż radości co stresu – odpadły w ćwierćfinałach. Polska i Włochy. Włochy i Polska. Obydwie moje narodowe, kurcze żesz blade!
![]() |
www.sportmediaset.mediaset.it |
![]() |
www.funweek.it |
No i był płacz.
Najpierw Kuba i żona, potem Łukasz Fabiański, Nawałka jeszcze się trzymał, ale było
blisko. Jakoś przebolałam. Ale za chwilę łzami zalał się Pellè, do którego
dołączył Buffon (bo to zawsze „poverino – biedaczyna – to jego ostatnie
mistrzostwa...”), a potem ryczeli już wszyscy – cała włoska drużyna. Natomiast
narody się cieszyły i dziękowały. A oni wciąż płakali. Po prostu szaleństwo!!!
Polska i Włochy
odpadły, mistrzostwa przestały mieć dla mnie jakikolwiek sens, teraz spokojnie
mogę wyjeżdżać na urlop...
Odkąd mieszkam we
Włoszech, słowa „płacz” i „płać” chodzą za mną ciągle parą. Spróbujcie
poprosić Włocha (lub Włoszkę), który nie zna polskiego o wypowiedzenie tych
dwóch wyrazów jeden po drugim, założę się, że będzie to brzmieć identycznie, bo
ani „cz”, ani „ć” we włoskim nie istnieje. A to ważna zmiana sensu: „nie płacz,
ale płać!”, „płać i nie płacz”, czy też: „płacz i płać”.
Drużyny zapłaciły
za porażki wielkim płaczem, a ja – tak dla odmiany - napiszę Wam teraz
dwa
słowa o włoskiej piłce: fakty mniej znane, a ciekawe i w wielkim skrócie
- · Azzurri – błękitni. Dlaczego włoscy piłkarze noszą błękitne kolory, chociaż włoska flaga wcale nie jest błękitna? Maglia azzurra – błękitna koszulka jest pamiątką po królewskim rodzie Savoia, który w herbie miał czerwony krzyż na białej tarczy na niebieskim tle. Tak było jeszcze przed powstaniem Włoch (czyli przed 1860 rokiem). Potem, kiedy Italia stała się republiką, symbole rodziny królewskiej zostały usunięte, ale kolor pozostał. Podobnie mają Holendrzy. Ich flaga jest czerwono – biało – niebieska, ale drużyna nazywana jest „pomarańczową”, ponieważ był to kolor reprezentujący holenderską rodzinę królewską.
- · Moment przełomowy, który ostatecznie zadecydował o tym, że piłka nożna jest we Włoszech uważana za prawdziwy i jedyny sport narodowy to rok 1970 i półfinał Mistrzostw Świata w Meksyku. Tzw. la partita del secolo – mecz wieku: Włochy – Niemcy. Mecz odbywał się w Europie w nocy,ale mimo to było to pierwszy raz po wojnie, kiedy mieszkańcy Italii masowo wylegli na place, by dopingować swoich, a potem świętować wygraną 4 do 3. Od tego czasu Włosi wariują na punkcie piłki.
- · O ile się nie mylę, Włochy są jedynym państwem, które posiada coś takiego jak scudetto, tzn. mała tarcza (lo scudo to po polsku tarcza, osłona). To po prostu znaczek, który na koszulkach przez cały następny rok nosi drużyna, która wygrała mistrzostwa Włoch. Czyli prawie zawsze Juve.

- · Charakter włoskiej drużyny jest, jak się okazuje, dość przekorny. Im bardziej krytykowani przez media, tym lepiej grają. Tak naprawdę jest, co pokazuje wygrana np. w 2006 czy w 82 roku.
- · Jeszcze kilkanaście lat temu Włosi przed meczami nie śpiewali hymnu, który uważany był za pozostałość po II wojnie i kolaboracji z Niemcami. Zamiast śpiewać, Włosi podczas hymnu nucili „lalala”.
![]() |
rosariopipolo.wordpress.com |
- · Lokalność – to kluczowe słowo, jeśli chcemy zrozumieć włoską mentalność i piłkę, która oczywiście jest jej częścią. Dlatego kibice bez porównania bardziej starają się dla swojej regionalnej drużyny niż dla reprezentacji. Potrafią robić dla nich rzeczy niesamowite, ale o tym już kiedy indziej. I tu muszę i z przyjemnością ujawniam moją ukochaną włoską drużynę – to Sampdoria z Genui.
![]() |
dreamingofmilano.blogspot.it |
I want more
Więcej o włoskim sporcie piszę Wam tutaj i tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz